niedziela, 26 kwietnia 2015

Jest nas dużo...

     Kochane kobitki!
     Wczoraj kiedy czytałam czytanie z dnia dostałam taki fragment: 
1P 5,  9b Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. 1P 5, 10 A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. 1P 5, 11 Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. 

     I tym sposobem pomyślałam sobie, że muszę Wam podrzucić coś co jest moim ostatnim odkryciem!
Bestseler wszechczasów w darmowej wersji na telefon: 



     Moim zdaniem wersja jest genialna! jest oczywiście Biblia, są czytania z danego dnia z komentarzem oraz ze świętym na dany dzień i jego biografią. Ponadto brewiarz i dużo, dużo modlitw (litanie, do świętych (również do św. Rity!, a zwłaszcza dla nas się przyda modlitwa za małżeństwo oraz PRZED OPERACJĄ!!!). 

      Hitem jest też modlitwa Pompejańska - trudna, ale dzięki której Kudłata siedzi mi właśnie na kolanach kiedy to pisze:) ale o tym w następnym poście, bo widzę, że Kudłata też chciałaby napisać coś od siebie, co nie koniecznie byłoby zrozumiałe;)


sobota, 18 kwietnia 2015

Jaki kupić laktator? Jak pobudzić laktacje?

      Zmotywowana ostatnim komentarzem:) Postanowiłam wziąć się w garść i udawać, że nie widzę stosu garów i sterty ubrań do prasowania:P
      Tak jak kiedyś (bardzo dawno w sumie) obiecałam napiszę o moich przemyśleniach na temat laktatora.
Jeśli spodziewacie się, że napiszę tutaj model najlepszy i niezastąpiony to niestety będziecie zawiedzione. Chciałabym się podzielić z Wami ogólnymi informacjami na co zwrócić uwagę podczas wyboru laktatora. Na wstępie powiem Wam, że ja mimo, że wiedziałam, że Kudłata urodzi się z wadami wogóle nie pomyślałam o laktatorze. Żyłam w jakiś dziwnym przekonaniu, że będą ją karmić piersią, a najlepszym hitem jest to, że kupiłam sobie nawet osłonki na piersi... A teraz leżą gdzieś zakurzone:D Dlatego w naszym przypadku laktator był właściwie przypadkowy (na szczęście okazał się raczej trafnym wyborem). Rysiek zszedł na dół do sklepiku szpitalnego i po prostu kupił.


      Po pierwsze musicie się zdecydować, czy chcecie mieć laktator ręczny czy elektryczny. I tu laktator ręczny ma taką przewagę, że nie jest ciężki do noszenia, a jak biegacie po szpitalu i potem jak wrócicie do domu to jednak taki laktator musicie ze sobą wszędzie brać. A po drugie nie potrzeba do niego prądu, co też jest znacznym ułatwieniem, zwłaszcza jak gdzieś jedziecie długo samochodem lub jak nie wiedziecie czy będzie odpowiednie miejsce do ściągnięcia mleka. Jest też cichy i nie budzi współlokatorek w pokoju. Jednak od systematycznego ściągania ręka prędzej czy później zacznie Was boleć, bo to trzeba się w końcu trochę napracować. Poza tym mówią, że laktatory elektryczne ściągają lepiej i szybciej (w moim przypadku tak było, zwłaszcza że gromadziło mi się dużo mleka w krótkim czasie). No i przede wszystkim jak wstajesz w nocy, a jeśli chcesz zachować laktacje to będziesz musiała ściągać mleko regularnie czyli w nocy też, to nie musisz całkowicie się wybudzać ze snu, tylko przyłożyć końcówkę, zamknąć oczy, a laktator zrobi wszystko za Ciebie:) Tak jak wcześniej pisałam niestety taki laktator jest często duży i ciężki, ja nosiłam go w plecaku albo w dużej torbie.
     Oczywiście jest rozwiązanie, żeby pogodzić wszystko. Wymyślili już laktatory elektryczne na kabel ale i na baterie. Z tego co wiem nie są ciężkie i mają małe gabaryty. Czyli można nosić go bez problemu, ściągać mleko wszędzie przy niewielkim nakładzie pracy. Moim zdaniem genialny, ale trzeba się zastanowić czy stać nas na taki laktator, bo jednak cena jest wyższa od tych standardowych.
     Jednak jeśli chcecie zaoszczędzić trochę kaski, to osobiście teraz uważam, że spokojnie możecie wcześniej poszukać i kupić laktator używany. Ja bałam się, że kupowanie takiego laktatora jest niehigieniczne. Teraz wiem, że przy elektrycznych laktatorach wystarczy wymienić tylko końcówkę którą przykładacie do piersi (kupić sterylną) i gotowe. To tak jakbyście kupowały używany silnik, (laktator), a kierownicę, siedzenia i karoserię samochodu mieli całkiem nową (kupując sterylna końcówka) :) A można zaoszczędzić, musicie tylko przeliczyć czy kupując z danej firmy laktator używany i sterylną nową końcówkę nie zapłacicie tyle jakbyście kupowały nowy laktator.

     Na koniec wskazówka do ściągania mleka. Mnie w szpitalu nikt nie poinstruował jak ściągać mleko i długo miałam z tym problem. Dopiero jakaś pielęgniarka później poinstruowała mnie, że żeby jak najefektywniej ściągać mleko i pobudzać laktację, należy ściągać mleko co 3 godziny przez maksymalnie pół godziny. Najpierw z jednej piersi 7min, potem z drugiej 7min, następnie z pierwszej przez 5min i z drugiej przez 5min, a na koniec po 3 minuty. Każde mleko trzeba przelać do buteleczki i podpisać, ważna jest godzina i data.

     Jeśli chodzi natomiast o pobudzenie laktacji to po pierwsze kontakt z dzieckiem. Jak tylko możecie trzymajcie maleństwo przy swoich piersiach. Najlepsze jest kangurowanie, albo po prostu przystawianie dziecka do piersi, nawet jakby nie miało nic wypić. A zawsze jest szansa, że maluszek się przekona do piersi, a nie tylko do butelki.
Drugi sposób, jeśli chodzi o zanikający pokarm to picie dużej ilości płynów. Jeśli to nie pomoże to zostaje wypicie piwa. Oczywiście musicie potem wylewać mleko przez przynajmniej 48h, ale u mnie to super działało.


     Życzę Wam wytrwałości w ściąganiu mleka, bo to dla naszych maluchów najlepszy pokarm regeneracyjny! I Jeśli możecie to walczcie o niego ile Wam tylko starczy sił. Powiem Wam jeszcze na koniec, że moja Kudłata do teraz jest na moim mleku (+mleko modyfikowane, bo mi już nie starcza niestety), czyli 7 miesięcy i miała może jedną albo dwie infekcje i to bez kuracji antybiotykowej. Bo nie ma nic lepszego niż mleko mamy:)
Powodzenia:)
 
    

sobota, 7 marca 2015

Załamanie nieproszone przyszło samo...

     Wiem, wiem, dawno nie pisałam. 
     Dzisiaj trochę z prywaty, bo nie mam siły pisać kolejnych porad. I niestety moja zasada, że ma być to tylko pozytywny blog chyba zostanie zniesiona! To jest warunek nie do spełnienia!

     Ostatnio chyba przeżyłam jakieś załamanie... Zastanawiałam się czy mam uciec z domu czy po prostu coś sobie zrobić? Miałam dosyć, wszystko się w życiu poplątało... Wszyscy przecież marzą o małym domku za miastem i szczęśliwej rodzince. I ja też tak miałam przecież mieć! A tu wszystko się posypało... Takie myśli plączą się w głowie nie tylko przez to, że jestem po prostu, najzwyczajniej zmęczona - karmieniem, ściąganiem mleka, jeżdżeniem do lekarzy, ogarnianiem chlewu w mieszkaniu i innymi życiowymi pasjami. I zamiast uzyskać jakąś pomoc od rodziny (wyłączając Ryśka, bo na nim zawsze mogę polegać) to ja słyszę tylko co powinnam i jak. I człowiekowi się odechciewa. No bo kto wytrzymałby słysząc bez przerwy o tym jak to się źle odżywia karmiąc piersią (mimo, że przez dobre 3 miesiące jechałam na jałowym kurczaczku, marchewce i buraczkach) oraz musząc wysłuchiwać miliona złotych rad! Oczywiście rady są trafne i przydatne, ale na litość boską dla zdrowych dzieci!!! A już najlepszym hitem jest fakt, że ktoś widząc Kudłatą raz na tydzień albo rzadziej mówi MI - MATCE (dobra pal licho, że jestem matką, MI-osobie która siedzi z Kudłatą 24h/dobę!!!) co ona lubi a czego nie, co chce, jak powinnam ją usypiać i jak karmić. Normalnie szczyt genialności, jak w tak krótkim czasie można się tyle dowiedzieć o dziecku... Żółć została wylana, szkoda, że to i tak tylko mała część przygód moich z kochanymi krewnymi. 
     Kolejnym dołującym hitem mojego życia, jest to, że cały czas jesteśmy jak w klatce... Nasza Kudłata nie ma jeszcze wszystkich szczepień, więc nie powinniśmy przyjmować gości. Oczywiście nie stosujemy się do tego zalecenia w pełnym wymiarze. Zamknięte drzwi nadal mamy dla chorych oraz dla małych dzieci, ale poza tym raz na jakiś czas na szczęście jesteśmy odwiedzani przez znajomych. I dzięki Bogu! Inaczej zapewne dostałabym w głowę! No i na szczęście muszę powiedzieć, że akurat znajomi w odróżnieniu do rodziny naprawdę sprawdzają się całkowicie...
      Ostatnio nawet dzięki mojej kochanej przyjaciółce wyszliśmy do herbaciarni i to z Kudłatą! Byliśmy zachwyceni, bo było to nasze pierwsze wyjście całą trójką (oczywiście czwórką, bo z Naszą Migotką - przyjaciółką), nie licząc oczywiście jakże ciekawych i ekscytujących wizyt w przychodni, szpitalu czy innym oddziale medycznego reżimu. Było wspaniale! Wata cukrowa, lody, kawa! Ale i tak chyba najbardziej to się Kudłatej podobało:) 
Migotce - za to DZIĘKI:*! 

niedziela, 22 lutego 2015

Nasza Klątwa zasługuje na OSCARA!

Kochani, nie wiem, czy śledzicie, ale do Oscara nominowany jest film "Nasza klątwa". Nie jest on wprawdzie o dziecku z wadą serca, ale myślę że bardzo realnie pokazuje życie z chorym dzieckiem.
Coś o nas, ale nie do końca... Ja oglądając go, bardzo ich rozumiałam ;)

Tu jest link do obejrzenia filmu:

W taką noc jak ta... w noc rozdania Oscarów mocno trzymam kciuki za nich:)

sobota, 31 stycznia 2015

Specjaliści na zaś...

     Zastanawiacie się kiedy umawiać specjalistów? Jeśli zaczęliście o tym myśleć to znaczy, że najprawdopodobniej jest już za późno...
     Kiedy byliśmy w szpitalu oczywiście myśleliśmy z Ryśkiem o tym, kiedy rejestrować się do lekarzy, których potrzebnie albo i nie potrzebnie będziemy musieliśmy odwiedzić po szpitalu. Jednak stwierdziliśmy, że musimy najpierw wyjść, potem się trochę ogarnąć w domu, a potem... potem było już za późno...
     Ja chyba po prostu nie miałam świadomości jak działa służba zdrowia. Jeśli masz coś nie pilnego to wolny termin dostaniesz na za rok. No i możesz czekać, bo przecież to nie jest pilne. Gorzej jeśli masz coś naprawdę pilnego. W naszym wypadku było to ropiejące oko, które trzeba było przeczyścić. Oczywiście wiadomo pilne - cito mówiąc po fachowemu. Termin: za dwa miesiące! Dziecku ma ropieć oko tak, że aż mu się skleja, a w kąciku oka zaczyna lecieć krew z podrażnionej skóry, a Ty czekasz jak taki osioł dwa miesiące! Oczywiście powiesz: iść prywatnie. No ale niektórych specjalistów czy zabiegów nie da się wykonać prywatnie. Tak jak w przypadku naszego oka. 

     Nie znam dobrego sposobu, żeby załatwić to wszytko szybciej. Choć wiadomo są pewnie 'inne sposoby'. Ale tu pojawia się kwestia moralna, która w połączeniu z dobrem dziecka przestaje być klarowna. W takich sytuacjach, z takimi dylematami zastanawiam się do czego to społeczeństwo zmierza? I jak długo będziemy skomleć o normalne, ludzkie i GODNE warunki do życia (czytaj: również do służby zdrowia)?
     Ogólnie nie lubię dawać dobrych rad, ale moja dobra rada na dzisiaj: Jeśli jesteś jeszcze w szpitalu to już dzwoń i umawiaj się do specjalistów! Wtedy jest cień nadziei, że może po wyjściu nie będziesz aż tak długo czekać!!!

wtorek, 27 stycznia 2015

Hotel Matek

     Dzisiaj wróćmy trochę do szpitala. Na jego terenie znajduje się Hotel Matek, z którego prawdopodobnie będziecie korzystać. Jeśli jednak wydaje Ci się, że hotel, to rzeczywiście HOTEL, to niestety muszę Cię trochę rozczarować. Jest to swego rodzaju miejsce do spania, ale nie ma tam masażysty czy psychologa, żeby pomógł Ci po ciężki dniu wrócić do siebie. No ale do rzeczy bo przecież nie będziemy narzekać :P


     Korzystanie z HM nie jest zbyt drogie, bo kosztuje 29zł za dobę. Chociaż jeśli Twój bąbel zamierza zabawić trochę dłużej w szpitalu to jednak rachunek rośnie. Pamiętaj, że możesz skorzystać z Fundacji Serce Dziecka, która bardzo chętnie płaci za nocleg w hotelu. Trzeba jednak do nich zadzwonić i powiedzieć o co chodzi (no i uzupełnić wszelkie formalności związane z zapisaniem się do fundacji). Oni powinni zająć się resztą, czyli uregulowaniem rachunku z Panią z Hotelu. Ale wiadomo lepiej iść i zapytać, czy wszystko zostało ustalone.
     Hotel posiada 34 miejsca w 3-4 osobowych pokojach. W każdym jest duża szafa oraz do każdego łóżka jest stoliczek nocny oraz szafka nad łóżkiem. Nie powiem, miejsca na upchanie rzeczy jest dość dużo;)
Jednak trzeba wiedzieć jedną rzecz. W HM grasują złodzieje, którzy wchodzą na jego teren i żerują niestety na roztargnionych matkach. Dlatego gdziekolwiek idziesz (nawet do łazienki) zamykaj swój pokój na klucz.
Na każde dwa pokoje(czyli na około 6 osób) jest toaleta i prysznic. Niestety łazienki są dość stare, w zasadzie na tyle stare, że prysznice oprócz brodzika i słuchawki nie mają nic;) ale da się to przeżyć;)
     W hotelu znajduje się aneks kuchenny, zamykany również na klucz, bo wiadomo złodzieje;) W kuchni jest piekarnik, płyta gazowa, parę 'garnków', trochę podstawowych przypraw no i dwie lodówki. Ważne jest, że w lodówkach przechowywać można jedzenie, które jest podpisane i ma dobrą datę ważności. Dlatego warto przygotować sobie wcześniej naklejki na worek lub pojemnik, w którym będziesz przechowywać prowiant.

Oficjalna strona Hotelu znajduję się tutaj:
http://www.iczmp.edu.pl/?page_id=3435
Dane do kontaktu:
od poniedziałku do piątku w godz. 8-14.30: tel. 42 271 17 98
w soboty i niedziele oraz po 18 w dzień powszedni: tel. 691-033-973

Oprócz tego w sąsiedztwie ICZMP znajduje się Hotel ESCULAP, dojście  do szpitala zajmuje ok. 10 min.
Strona o Hotelu Esculap znajduję się tutaj:
http://www.iczmp.edu.pl/?page_id=3286


piątek, 16 stycznia 2015

Bateriowy zawrót głowy

     Zastanawialiście się ile macie w domu urządzeń na baterie? Pewnie nie wymienicie nawet dwóch. Wszystko raczej jest zasilane z sieci, bo przecież ani pralka ani zmywarka nie chodzą na baterie...
Kiedy wrócicie do domu wszystko się zmieni. Oczywiście pralka i zmywarka dalej nie będą na baterie, ale Wy będziecie w stanie wymienić dużo sprzętów, które potrzebują baterii. Zacznijmy od pulsoksymetru, który potrzebuje takich aż 4!, a trzeba przecież pamiętać, że jak w nocy się rozładują to trzeba jeszcze czterech na wymianę.
     Kolejnym bateriowym gadżetem jest aparat fotograficzny, bo dziecko trzeba przecież uwieczniać na zdjęciach. Następnie dziecięce lampki nocne, czy jakieś projektory. No bo w nocy coś zapalone być musi, kiedy wybudzeni ze snu będziecie pędzić podgrzewać mleko. Głupio by było przewrócić się w takim momencie o stojący np. bujak (który nota bene też potrzebuje baterii). Następnie wszelkiej maści zabawki. Zaczynając od mat edukacyjnych, karuzeli nad łóżeczko, pianinek do kopania nóżkami, a kończąc na zwykłych misiach przytulankach z pozytywką. Szczerze mówiąc gdyby nie to, że mój Rysiek przerobił część sprzętów na zasilacz, a do drugiej połowy zakupił dobre akumulatorki to pewnie byśmy zaczęli bankrutować. I nie pomogłaby nam w tej tragedii nawet fundacja;)



W związku z tym, że mój mąż jest dość skrupulatny w wyszukiwaniu porządnych rzeczy, to myślę, że będzie przydatne jak się z Wami podzieli swoimi spostrzeżeniami;)



Tutaj Ryszard ;-)

Gdy zobaczyłem ogrom sprzętów, które potrzebują baterii stwierdziłem, że trzeba zainwestować w dobre akumulatorki i ładowarkę. Wcześniej myślałem, że nie jest to takie istotne lecz aparat fotograficzny który zawsze rozładowywał się w najgorszym momencie zmotywował mnie do szukania dobrych akumulatorków. Po przeczytaniu dziesiątek testów i opinii użytkowników zdecydowałem się na zakup akumulatorków Sanyo/Panasonic Eneloop. Kupiłem również dobrą ładowarkę mikroprocesorową BC-700. Jedną z wielu zalet takiej ładowarki jest możliwość odświeżania akumulatorków. Jeżeli macie gdzieś w szafie stare akumulatorki to jest duża szansa, że przy pomocy takiej ładowarki przywrócicie ogniwom znaczną część początkowej pojemności. Po dwóch miesiącach użytkowania jesteśmy zadowoleni z zakupu, myślę że już nigdy nie wrócę do zwykłej ładowarki.

Kochane Kapitanki, nie pytajcie mnie tylko co oznacza mikroprocesorową:P Jednak facet to facet, nawet jak ma pisać do kobiet:P

środa, 14 stycznia 2015

Szara codzienność...

      Witam wszystkich po przerwie.
     Nie mogłam pisać, bo mieliśmy, a w zasadzie mamy nadal niemałe przeboje. Przyznam się, że ostatnio nieświadomie zjadłam czosnek (a karmię piersią). I zaczęło się. Jeśli ktoś uważa, że mając dziecko ma za dużo czasu dla siebie i za mało wrażeń, a w ogóle to lubi sporty ekstremalne to naprawdę polecam!!!;/
     Niestety po tym 'cudownym' wydarzeniu, mam już wszystkiego dosyć, dlatego dzisiaj napiszę Wam wszystkie moje przemyślenia, a z zasadzie żale związane ze zwykłym dniem z moim chorym dzieckiem. Wiem, że miało być tylko pozytywnie, ale myślę, że uprzedzenie Was o tym co będzie się działo u Was w domu po powrocie jest jednak cenne, a ja jestem już naprawdę zmęczona:P


     Jeśli ktoś myśli, że dzień z dzieckiem chorym jest identyczny jak z dzieckiem zdrowym, to niestety muszę go wyprowadzić z błędu. Ktoś powie, że karmienie, przewijanie, kąpanie itd. się nie zmienia, z pozoru tak, ale niestety tylko z pozoru.
     Po pierwsze trzeba podawać leki. Ważne jest ich przygotowanie, co wymaga skupienia, bo jednak dobrze byłoby się nie pomylić. No i trzeba pamiętać, że nie jest wskazane, żeby łączyć je z jedzeniem bo potem różnie bywa, leki nagle z całym posiłkiem lądują nie tam gdzie trzeba. 
     Po drugie trzeba prowadzić BILANS, słowo które w szpitalu było przeze mnie znienawidzone. Wtedy stwierdzałam, że pielęgniarki mają jakiegoś fioła na jego punkcie. Teraz u nas w domu nie ma jednego dnia bez zapisywania tego co moje dziecko zjadło i ile wysikało. I w ogóle można zapomnieć o tym, żeby nie było wagi w domu, bo przecież trzeba ważyć nie tylko dziecko, ale i pampersy. Czasem mam wrażenie, że nie karmi się dziecka, tylko 'robi się na bilans'. A kompletną paranoją jest to, że kiedy jestem poza domem i dzwonię do męża żeby zapytać jak się mają z Kudłatą, to nie omieszkam zadać pytania "Jak bilans?". Chore? Może i tak. Zazdroszczę koleżance, która bilans dawno wyrzuciła i karmi 'na oko'. Ja czasem naprawdę boje się, że nie zauważę jakiejś zmiany i nie będę umiała w porę zareagować. Czy Wy będziecie go prowadzić, same musicie rozsądzić. Mi wydaje się, że bilans jest ważny przynajmniej dla spokojności mojej głowy. Poza tym moja Kudłata od czasu operacji na serce słabo je, czasem ledwo daję rade wtłoczyć w nią minimalną dawkę płynów potrzebną do tego, żeby się nie odwodniła. Oczywiście taki bilans zabiera trochę czasu, bo musisz odmierzyć mililitry w butelce,  zważyć każdego pampersa, a potem to wszystko zapisać. A jak wiadomo dzień nie jest z gumy. 
     Po trzecie rehabilitacja. Oczywiście można zatrudnić Panią, która będzie to robiła za nas, ale za nią trzeba też wtedy zapłacić. Ja robię ćwiczenia z Kudłatą sama, co skutkuje czasem tym, że czasem moje własne dziecko nie chce nawet na mnie spojrzeć.
     Po czwarte wizyty u lekarzy. Oczywiście domyślam się, że dzieci zdrowe również chorują na wirusy i przeziębienia i muszą czasem odwiedzić jakiegoś lekarza. Niestety u nas wiąże się to z wizytami przynajmniej 2-3 razy w miesiącu i to przy dziecku zdrowym. Kudłata uwielbia takie wyjazdy, zwłaszcza ubieranie się, wtedy wręcz zaczyna głośno krzyczeć 'z radości', gorzej, że trudno ją przekonać do tego, żeby jednak przestała się tak energicznie cieszyć.

     Mam nadzieję, że u Was jest lub będzie łatwiej;)

czwartek, 8 stycznia 2015

Co ze sobą zabrać do Matki Polki? Cz.3: Rzeczy dla mamy

     Kochane mamy, dzisiaj coś o Was;)
   Zostawiłam Was na koniec, bo obawiam się, że to będzie najtrudniejsza lista... Zresztą mi ciężko jest się spakować na dwudniowy wyjazd, a co dopiero na wyjazd, który może przeciągnąć się w kilka tygodni lub miesięcy. Dobra zabieramy się do pracy;)
  Rzeczy podzieliłam na kilka kategorii;) 



Odzież osobista:
  • dwie-trzy koszule nocne, najlepiej z dużym rozpięciem lub specjalne dla kobiet karmiących,
  • piżama, w której zamierzasz spać w Hotelu Matek (jak ja byłam w hotelu to było raczej ciepło;)
  • szlafrok
  • kapcie z tworzywa łatwo zmywalnego, dobre są CROCSy, bo wygodne
  • majtki jednorazowe flizelinowe, 
  • biustonosz dla karmiących, przyda się, chociaż nie jest konieczny, bo na początku nie będziesz raczej przykładać dziecka do piersi,
  • wygodne ubrania, w których będziesz przemierzać szpitalne korytarze;)


Środki higieniczne:
  • wszystkie potrzebne kosmetyki (szampon, żel pod prysznic, żel do higieny intymnej, kosmetyki do makijażu itp.),
  • ręcznik,
  • octenisept i gaziki, tak jak pisałam wcześniej przyda się dla Was i dla malucha
  • podkłady poporodowe lub podpaski max, 
  • PAPIER TOALETOWY! (konieczny, bo na oddziale, ani w Hotelu Matek go nie zastaniecie;) )
  • wkładki laktacyjne
  • pomadka ochronna (z racji tego, że laktacja pochłania dużo płynów w organizmie, to niestety usta pękają z przesuszenia czasem),
  • krem do rąk (potrzebny, płyny dezynfekujące strasznie wysuszają ręce)
  • mała saszetka dziecięcego płynu do płukania (gdyby coś Wam się pobrudziło i wymagało natychmiastowego wyprania)


Przybory kuchenne:
  • kubek, sztućce, talerzyk (w szpitalu z tym krucho, a potem przyda Wam się to do Hotelu Matek),
  • płyn do naczyń,
  • jakiś garnuszek (Potrzebny do HM, jeśli zamierzacie same przygotowywać sobie posiłki. Wprawdzie w hotelowej kuchni są jakieś 2-3 garnki, ale wiadomo jak to bywa. Jest jeszcze opcja, że załatwicie sobie darmowe obiady w szpitalnym barze "Ze smakiem", może je opłacić fundacja, jeśli wykażecie niskie zarobki - musicie jednak chęć stołowania się w barze zgłosić fundacji i dalej robić wg. ich wskazówek)
  • czajnik do wyparzania laktatora,
  • przenośna lodówka, ale spokojnie nie musicie jej kupować, popytajcie znajomych może ktoś ma i Wam pożyczy na czas szpitala (ale spokojnie w HM też są dwie lodówki), jeśli nie to chociażby raz na jakiś czas, żeby wywieźć mleko do domu, bo być może będziecie miały pomrożone zapasy;)

Przedmioty dodatkowe:
  • telefon komórkowy, ładowarka - koniecznie zapamiętajcie numer męża, albo kogoś z kim będziecie, jeśli traficie na salę operacyjną (cesarka) to potem przewiozą Was najpierw na salę pooperacyjną, a potem na oddział, gdzie dopiero po jakimś czasie ktoś przyniesie Wasze rzeczy. W tym czasie możecie poprosić koleżankę z łóżka obok o pożyczenie telefonu, żeby zadzwonić do bliskiej osoby i powiadomić ją na którym piętrze i w której sali jesteście.
  • laktator, w którymś z następnych postów napiszę, na co zwrócić uwagę przy zakupie;) 
  • małe naklejki do oklejania butelek z mlekiem (z imieniem, nazwiskiem, miejscem na datę i godzinę ściągnięcia mleka; można dać też jakiś obrazek, wtedy w lodówkach łatwiej szukać)
    np. Maria Kowalska
    data:            godz: 
  • latarka lub małe światełko, żeby nie budzić koleżanek z pokoju,
  • woda mineralna niegazowana (dużo) + jedzenie,
  • ulubiony jasiek (nie trzeba;),
  • termometr do mierzenia temperatury ciała,
  • dodatkowe leki które przyjmujesz,
  • czasopisma, książka, bo uwierzcie w tym wszystkim, kiedy siedzisz przy dziecku non stop, trzeba czasem zająć czymś głowę

     Domyślam się, że jak podsumujecie wszystko to będziecie musieli wynająć tira żeby to przewieźć, albo będziecie jechać tak:
     Ale uwierzcie mi, to jeszcze nie jest tragedia. Tragedią jest powrót po 3 miesiącach do domu. Wtedy to przez tydzień masz wrażenie, że nie masz w domu podłogi, bo całą powierzchnie przysłaniają ubrania do prania;) nie mówiąc już o pralce, która chodzi tak często, że sąsiedzi zastanawiają się czy przypadkiem bęben Wam nie wpadł w jakieś drgania, bo chodzi dosłownie w kółko;)

środa, 7 stycznia 2015

Co ze sobą zabrać do Matki Polki? Cz.2: Rzeczy dla dziecka

      Na różnych stronach można znaleźć listy rzeczy, które należy zabrać dla dziecka do szpitala. Zazwyczaj pojawiają się tam 3 pary śpiochów, kaftaników, body itd. Ale co jeśli wiesz, że Twoje dziecko w szpitalu będzie powiedzmy miesiąc albo i dłużej? Dzisiaj postaram się przygotować listę rzeczy dla dziecka, które urodzi się z wadą wrodzoną.
     Oczywiście nie jest to proste, gdyż wszystko zależy tak naprawdę od dziecka. Od jego wielkości, od tego jak szybko pójdzie na operacje czy zabieg itd.
      Najprawdopodobniej pierwszym miejscem, gdzie będzie przebywał maluch będzie oddział Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt. W zależności od jego wagi i rodzaju wady będzie przebywał albo w inkubatorze albo w normalnym łóżeczku. Oczywiście podpięty do odpowiedniej aparatury.
      Jeżeli Twoje dziecko urodzi się jako wcześniak, albo po prostu z małą wagą to w inkubatorze nie będzie potrzebowało raczej ubranek, bo będzie miało tam cieplutko. Ubranka będą mu tylko przeszkadzać. Jedyne w czym będzie to pieluszka (są pieluszki w rozmiarze 0 - happy itp.), skarpetki i być może rękawiczki-niedrapki, które mają zapobiegać wyciągnięciu sobie drogi centralnej czy innych kabelków. Oczywiście trzeba pamiętać, że te "ubranka" muszą być dla wcześniaka. Na szczęście jeśli nie będziecie na taki rozmiar przygotowani to oni na oddziale mają taką 'garderobę'. Jest jeszcze możliwość zakupienia tych ubranek w sklepiku w budynku A (na poziomie 1), gdzie Pani jest naprawdę przygotowana nawet na rozmiary od 1kg. Tylko wiadomo, trzeba je wtedy najpierw przeprać chociażby w płynie do płukania dla niemowląt.



To co będzie potrzebne wszystkim mamom nie zależnie od wielkości dziecka to:

  • pieluszki jednorazowe (pampersy),
  • nawilżane chusteczki do pielęgnacji pośladków,
  • krem do pielęgnacji pośladków (linomag, alantan, sudokrem lub coś podobnego; chociaż często na oddziale mają swoje maści pośladkowe, moim zdaniem rewelacyjne;) )
  • żel do mycia ciała - koniecznie hipoalergiczne, w szpitalu bardzo lubią takie emulsje jak EMOLIUM i OILATUM , które praktycznie nie uczulają i są od pierwszego dnia życia dziecka; warto jednak zakupić je wcześniej chociażby na allegro, gdyż w szpitalnej aptece są po postu drogie,
  • oliwka - też hipoalergiczna,
  • OCTENISEPT, mają go na oddziale, ale warto go zakupić, bo przyda się nie tylko dla maluszka na rany czy do pielęgnacji pępka, ale i Tobie do pielęgnacji rany po porodzie (zwłaszcza cesarce),
  • rożek lub kocyk,
  • kilka pieluszek tetrowych lub flanelowych,
  • kilka par skarpetek,
  • rękawiczki-niedrapki,
  • dwie czapeczki,
  • szczoteczka do włosów, grzebyk, 
  • czasem warto mieć swój termometr, bo jeśli będziesz sama chciała sprawdzić temperaturę to przecież nie będziesz za każdym razem prosić pielęgniarki.

     Oprócz tego dla dzieci 'większych' przydadzą się oczywiście ubranka, ale tu uwaga, tak jak już pisałam ze względu na to, że często maluszki mają drogę centralną albo inne kable to warto kupić pajacyki z rozpięciem w kształcie odwróconej litery Y (takie jak na zdjęciu). Jeśli dziecko będzie miało jakieś kabelki to swobodnie 'wyjdą' one środkiem. Moim zdaniem lepiej nie kupować takiego pajaca jak na skreślonym zdjęciu ze względu na to, że nie zawsze kable będą po tej samej stronie co rozpięcie.
     Oprócz tego warto mieć jeszcze kilka par body czy kaftaników.
Jeśli chodzi o ilość to sami musicie rozsądzić. Ja w związku z tym, że mieszkamy daleko od Łodzi, nie miałam możliwości prania codziennie. Dlatego kiedy Kudłata mogła już się 'stroić' miałam dwa pakiety (po kilka sztuk body, pajaców, pieluch flanelowych itd.). Pierwszy wystarczał mi na tydzień, potem na weekend przyjeżdżał mąż z wypranym i wyprasowanym drugim pakietem, a pierwszy brał do prania. I tak w kółko. Pochwalę się Wam, że mój Rysiek prał i prasował sam, a trochę tego było;)
     No i nie zapomnijcie w tym wszystkim, że dziecko potrzebuje też jakiejś grzechotki, misia pozytywki czy bajki którą będziecie mu czytać. Powiecie, że to zbędne, a ja Wam mówię, że jak dziecko będzie miało trochę otoczenia dziecięcego to i Wam będzie się lepiej przebywało na oddziale;)

wtorek, 6 stycznia 2015

Co ze sobą zabrać do Matki Polki? Cz.1: Dokumenty

     Czas zacząć twardo stąpać po ziemi. Dzisiaj post o tym jak przygotować się do tej... mi nasuwa się NIEKOŃCZĄCEJ przygody:P Bo jak trafiłam do szpitala pierwszy raz to myślałam, że zostanę tan na wieczność. W końcu pobyt ponad 3miesięczny to jednak trochę czasu. Ale zapewniam Was, ten czas w szpitalu naprawdę kiedyś się kończy... Przynajmniej do kolejnej kontroli ;P

     Dzisiaj chcę się zająć tym co dobrze jest zabrać ze sobą. Oczywiście mówię to do tych kobiet, które wiedzą, że ich dziecko ma wadę serca albo inną wadę wrodzoną. Chociaż mam nadzieję że, może i takim co trafią tam z dzieckiem od razu po urodzeniu będzie to pomocne. Myślę, że łatwiej nam będzie jeśli podzielimy to na trzy części: dokumenty, rzeczy dla dziecka i rzeczy dla matki. Żeby nie przesadzić z długością;) 

Dokumenty potrzebne w szpitalu:
  1. Dokument tożsamości (dowód osobisty lub paszport).
  2. Akt ślubu (Potrzebny do zarejestrowania dziecka w urzędzie. Masz na to 14 dni i pamiętaj, że trzeba zarejestrować malucha tam, gdzie się urodził. Jeśli rodzisz w Łodzi w Matce Polce to USC ul. Pabianicka 2. Dojazd: Z ulicy Pabianickiej ani od ulicy Bednarskiej wjazdu nie ma. Wjazd jest od ul. Doroty. To niewielka uliczka, która odchodzi od ul. Pabianickiej, ale uwaga, bo łatwo ją przegapić.
  3. Książeczka ciążowa (karta przebiegu ciąży).
  4. Wszystkie wyniki badań przeprowadzonych w okresie ciąży oraz opisy ewentualnych konsultacji (grupa krwi, HIV, HCV, WR, HBS, GBS, USG ciąży)
  5. Wypisy z ewentualnych wcześniejszych pobytów w szpitalu.
  6. Skierowanie (nie zawsze wymagane).
  7. Zaświadczenie o ubezpieczeniu zdrowotnym (co prawda jest eWUŚ ale zawsze lepiej mieć).
  8. Jeśli Wasze dziecko ma wadę serca to dobrze mieć ze sobą jeszcze:
    -formularz informacyjny - zgłoszeniowy do fundacji (http://www.sercedziecka.org.pl/potrzebujesz-pomocy/formularze.html)
    -aktualne zaświadczenia o wysokości dochodów obojga rodziców (potrzebne do formularza) 
  9. Spisane informacje dotyczące:
    -twój Pesel
    -nazwa, adres oraz NIP pracodawcy,
    -nazwa, adres oraz NIP pracodawcy ojca dziecka,
    -dokładne dane (imię, nazwisko, adres, telefon) osoby, którą należy powiadomić w razie konieczności.  
    - numer telefonu do księdza w sprawie Chrzut, jeśli jest potrzebny:
    o. Tomasz Bajda MI; kapelan Szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki, blok A;
    tel. 512 609 351; bajda.tomasz@op.pl
    o. Mariusz Kwiatkowski MI; kapelan Szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki, blok B; tel. 662 142 415; oscampowol@interia.pl

Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły co warto zabrać, to oczywiście dopiszcie w komentarzach;)
  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html
  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html

  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html

  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html

  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html

  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html
  • 3–4 bawełniane body lub koszulki
  • 3–4 pajacyki (jednoczęściowy ciuszek z rękawami i nogawkami) albo 3–4 kaftaniki i 3–4 pary śpioszków
  • cienki kocyk lub rożek
  • kilka pieluch tetrowych (np. do podłożenia podczas przewijania czy szczepienia)
  • 2 bawełniane czapeczki
  • cienkie rękawiczki lub skarpetki (do założenia dziecku na rączki, żeby się nie podrapało).
Kupując pajacyki i śpioszki, wybieraj te rozpinane w kroku – są wygodniejsze. Uwaga: przed spakowaniem ubranka upierz w dziecięcym proszku i wyprasuj. Oprócz ubranek niezbędna jest mała paczka (20 sztuk) jednorazowych pieluch dla noworodków (new born), ręcznik kąpielowy z kapturkiem, delikatne mydło, nawilżane chusteczki do pupy, krem lub oliwka oraz jałowe gaziki i spirytus (70-proc.) do pielęgnacji pępka.


http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/co-zabrac-do-szpitala-do-porodu_36110.html

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Dlaczego to mi urodziło się chore dziecko?

     Witajcie, dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić chyba najważniejszym zagadnieniem mojego pobytu z Kudłatą w Matce Polce.
      Kiedy rodzisz chore dziecko zaczynasz w końcu wierzyć, że chore dzieci z reklam fundacji istnieją naprawdę. I wcale nie są to dzieci chore z winy ich mam, które całą ciąże piły czy paliły. Takie rodzą się zdrowe. Twoje nie. A przecież miałaś wrażenie, że wszystkie dzieci rodzą się zdrowe. Przynajmniej tak było w Twojej rodzinie. Do teraz. I życzenia "żeby było zdrowe" nabierają innego sensu.
     I zaczyna się etap fundamentalnych pytań: 
Dlaczego ja? 
Dlaczego akurat ja? 
Dlaczego to mi urodziło się chore dziecko?

     Te pytania dźwięczą w uszach każdego dnia rano, kiedy wstajesz w hotelu dla matek i próbujesz dopchać się do łazienki, a potem przemierzasz szpitalne korytarze idąc na oddział. Słyszysz je rozmawiając z pielęgniarkami i lekarzem prowadzącym. Najgłośniej brzmią jednak wtedy, kiedy widzisz, jak dziecko jest po raz setny kłute, albo gdy płacze, bo nie wie, co się wkoło niego dzieje. Najgorsze, że po całym dniu zmagań te pytania wcale nie cichną, a Ty kładziesz się do łóżka i wciąż je słyszysz. Więcej, wiesz, że od jutra będziesz się na nowo z nimi zmagać.
Są dwie opcje. Albo udzielisz sobie najprostszej odpowiedzi: "bo tak" lub "a dlaczego nie?" i będziesz próbowała do tego już nie wracać, albo przeczytasz tę historyjkę i będziesz sobie ją przypominać każdego dnia, kiedy znowu będziesz miała dosyć. 
(Za podsunięcie tego opowiadania dziękuję jednej z mam, która mnie niesamowicie wspierała;*)

"Czy zdarzyło się Wam kiedyś zastanawiać się, jak Pan Bóg wybiera mamy dla chorych dzieci?
Postaraj się, wyobrazić sobie Pana Boga, który wydaje polecenia Aniołom, którzy zapisują je w ogromnej księdze:
-Wiśniewska Elżbieta - syn; święty patron: Mateusz.
-Krawczyk Maria - córka; święta patronka: Cecylia.
-Zawadzka Katarzyna - bliźnięta; święci patronowie... dajmy też Gerarda - już przywykł do tego, że jest mało czczony.
Wreszcie Pan Bóg dyktuje Aniołowi imię i uśmiecha się: -Tej dam chore dziecko.  
Anioł zaciekawił się: -Czemu akurat jej, Panie? Jest taka szczęśliwa.
-Właśnie - odpowiada Bóg z uśmiechem. -Czy mógłbym dać chore dziecko kobiecie, która nie umie się cieszyć? To byłoby okrutne.
-Czy jest dość cierpliwa? - dopytuje się Anioł.
-Nie chcę, żeby była zbyt cierpliwa. W przeciwnym razie utonie w morzu litości i trudu. Ta, gdy przezwycięży szok i bunt, z pewnością sobie poradzi.
-Ale, Panie ona przecież w Ciebie nie wierzy!
Bóg znowu się uśmiechnął -To nie ma znaczenia. Jakoś temu zaradzę. A ta kobieta jest po prostu idealna. Nawet egoizm posiada w odpowiedniej ilości.
Anioł zaniemówił z wrażenia. Po chwili wykrztusił -Egoizm? Czy to jest cnota?!
Bóg potaknął -Jeśli nie będzie potrafiła zostawić od czasu do czasu swojego dziecka, długo nie wytrzyma. Tak, to jest kobieta, którą pobłogosławię dzieckiem mniej doskonałym. Jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, ale będą jej go zazdrościć. Żadne słowo nie będzie dla niej oczywiste. Żaden krok nie będzie dla niej zwyczajny. Gdy jej dziecko powie po raz pierwszy "mama", będzie wiedziała, że jest świadkiem cudu. Gdy opisze swojemu niewidomemu dziecku drzewo albo zachód słońca, zobaczy moje stworzenia, jak umieją je widzieć nieliczni. Pozwolę jej widzieć dokładnie to, co ja widzę - ignorancję, okrucieństwo, uprzedzenia i sprawię, że wzniesie się ponad nie. Nigdy nie będzie sama. Ja będę u jej boku w każdej minucie, każdego dnia jej życia, a ona będzie wykonywała nieomylnie moją pracę, jakby była u mego boku.
-A święty patron? - Zapytał Anioł, zatrzymując pióro w powietrzu. Bóg uśmiechnął się: - Wystarczy jej lusterko."

Ja osobiście wolę to drugie rozwiązanie, bo wiem, że jestem niecierpliwa ;)