czwartek, 8 stycznia 2015

Co ze sobą zabrać do Matki Polki? Cz.3: Rzeczy dla mamy

     Kochane mamy, dzisiaj coś o Was;)
   Zostawiłam Was na koniec, bo obawiam się, że to będzie najtrudniejsza lista... Zresztą mi ciężko jest się spakować na dwudniowy wyjazd, a co dopiero na wyjazd, który może przeciągnąć się w kilka tygodni lub miesięcy. Dobra zabieramy się do pracy;)
  Rzeczy podzieliłam na kilka kategorii;) 



Odzież osobista:
  • dwie-trzy koszule nocne, najlepiej z dużym rozpięciem lub specjalne dla kobiet karmiących,
  • piżama, w której zamierzasz spać w Hotelu Matek (jak ja byłam w hotelu to było raczej ciepło;)
  • szlafrok
  • kapcie z tworzywa łatwo zmywalnego, dobre są CROCSy, bo wygodne
  • majtki jednorazowe flizelinowe, 
  • biustonosz dla karmiących, przyda się, chociaż nie jest konieczny, bo na początku nie będziesz raczej przykładać dziecka do piersi,
  • wygodne ubrania, w których będziesz przemierzać szpitalne korytarze;)


Środki higieniczne:
  • wszystkie potrzebne kosmetyki (szampon, żel pod prysznic, żel do higieny intymnej, kosmetyki do makijażu itp.),
  • ręcznik,
  • octenisept i gaziki, tak jak pisałam wcześniej przyda się dla Was i dla malucha
  • podkłady poporodowe lub podpaski max, 
  • PAPIER TOALETOWY! (konieczny, bo na oddziale, ani w Hotelu Matek go nie zastaniecie;) )
  • wkładki laktacyjne
  • pomadka ochronna (z racji tego, że laktacja pochłania dużo płynów w organizmie, to niestety usta pękają z przesuszenia czasem),
  • krem do rąk (potrzebny, płyny dezynfekujące strasznie wysuszają ręce)
  • mała saszetka dziecięcego płynu do płukania (gdyby coś Wam się pobrudziło i wymagało natychmiastowego wyprania)


Przybory kuchenne:
  • kubek, sztućce, talerzyk (w szpitalu z tym krucho, a potem przyda Wam się to do Hotelu Matek),
  • płyn do naczyń,
  • jakiś garnuszek (Potrzebny do HM, jeśli zamierzacie same przygotowywać sobie posiłki. Wprawdzie w hotelowej kuchni są jakieś 2-3 garnki, ale wiadomo jak to bywa. Jest jeszcze opcja, że załatwicie sobie darmowe obiady w szpitalnym barze "Ze smakiem", może je opłacić fundacja, jeśli wykażecie niskie zarobki - musicie jednak chęć stołowania się w barze zgłosić fundacji i dalej robić wg. ich wskazówek)
  • czajnik do wyparzania laktatora,
  • przenośna lodówka, ale spokojnie nie musicie jej kupować, popytajcie znajomych może ktoś ma i Wam pożyczy na czas szpitala (ale spokojnie w HM też są dwie lodówki), jeśli nie to chociażby raz na jakiś czas, żeby wywieźć mleko do domu, bo być może będziecie miały pomrożone zapasy;)

Przedmioty dodatkowe:
  • telefon komórkowy, ładowarka - koniecznie zapamiętajcie numer męża, albo kogoś z kim będziecie, jeśli traficie na salę operacyjną (cesarka) to potem przewiozą Was najpierw na salę pooperacyjną, a potem na oddział, gdzie dopiero po jakimś czasie ktoś przyniesie Wasze rzeczy. W tym czasie możecie poprosić koleżankę z łóżka obok o pożyczenie telefonu, żeby zadzwonić do bliskiej osoby i powiadomić ją na którym piętrze i w której sali jesteście.
  • laktator, w którymś z następnych postów napiszę, na co zwrócić uwagę przy zakupie;) 
  • małe naklejki do oklejania butelek z mlekiem (z imieniem, nazwiskiem, miejscem na datę i godzinę ściągnięcia mleka; można dać też jakiś obrazek, wtedy w lodówkach łatwiej szukać)
    np. Maria Kowalska
    data:            godz: 
  • latarka lub małe światełko, żeby nie budzić koleżanek z pokoju,
  • woda mineralna niegazowana (dużo) + jedzenie,
  • ulubiony jasiek (nie trzeba;),
  • termometr do mierzenia temperatury ciała,
  • dodatkowe leki które przyjmujesz,
  • czasopisma, książka, bo uwierzcie w tym wszystkim, kiedy siedzisz przy dziecku non stop, trzeba czasem zająć czymś głowę

     Domyślam się, że jak podsumujecie wszystko to będziecie musieli wynająć tira żeby to przewieźć, albo będziecie jechać tak:
     Ale uwierzcie mi, to jeszcze nie jest tragedia. Tragedią jest powrót po 3 miesiącach do domu. Wtedy to przez tydzień masz wrażenie, że nie masz w domu podłogi, bo całą powierzchnie przysłaniają ubrania do prania;) nie mówiąc już o pralce, która chodzi tak często, że sąsiedzi zastanawiają się czy przypadkiem bęben Wam nie wpadł w jakieś drgania, bo chodzi dosłownie w kółko;)

1 komentarz:

  1. Ja używałam sztućców jednorazowych... Mało ekologiczne ale nie trzeba myć, wycierać w szmatkę itp. A jeśli bierzecie wielorazowe - to przyda się ściereczka do wycierania ;)

    OdpowiedzUsuń